Nawet jeśli film „Ciemniejsza strona Greya” okazał się „impotencją twórczą i katastrofą ekranizacją”. Jest coś co można powiedzieć dobrego na temat tego „działa”. Ścieżka dźwiękowa z „Ciemniejszej strony Greya”, czyli ponownie „emocjonalny romans” z muzyką, na bardzo wysokim poziomie.
„Pięćdziesiąt twarzy Greya” to film, który budził skrajne emocje. Pomimo tego w filmie została wykorzystana jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych z jakimi dotychczas miałem styczność. Nawet jeśli muzyka z „Fifty Shades Darker” jest o oczko niżej w moim notowaniu, to zdecydowanie trzyma poziom.
Całość do totalna mieszanka stylów oraz zróżnicowanych gatunków muzycznych, zapewniający sensualne doznania i rozbudzające zmysły.
W kompozycji jest miejsce dla klasycznego jazzu, nowoczesnego rapu, wysublimowanego R&B, kończąc na klasycznym POPie w bardzo dobrym wydaniu.
Utwory takie jak „What would you take”, czy „They can’t take that away from me” zapraszają nas w subtelną podróż w czasie. Sensoryczna SIA i jej „Helium” pozwala na zatracenie w intymnych emocjach, a przewodnia „I don’t wanna leave forever” duetu Teylor Swift oraz ZAYN-a przywraca wiarę że dziś pop tez może być na wysokim poziomie.
Podsumowując: Soundtrack „Ciemniejsza strona Greya” to bardzo dobra strona muzyki. To perfekcyjnie przygotowany romans z odbiorcą, który pobudza zmysły mocniej niż czarny pejcz Christiana…
Zobacz również:– RECENZJA: „CIEMNIEJSZA STRONA GREYA” – TU NAWET VIAGRA NIE POMOŻE
Fot. Informacja prasowa; Autor – Paweł Nowak / Okiem Laika.
Bądź na bieżąco z muzyką – polub nas na facebook’u!