DkTh3V9DMzM

Mówi się, że nie ma silniejszego uczucia niż miłość. To ona potrafi nas uskrzydlać i sprawia, że nasze życie przybiera zupełnie inny wymiar. Mówi się również, że od miłości do nienawiści dzieli nas bardzo cienka granica. Sytuacja zaczyna się jednak wybitnie komplikować kiedy między tymi dwoma uczuciami pojawia się to trzecie…czyli pożądanie. Okazuje się, że ta wybuchowa mieszanka może przynosić katastrofalne skutki…pojawia się tylko pytanie, kto wówczas stanie się ofiarą?

To emocjonalne połączenie wykorzystała Sofia Coppola, zaś jej najnowszy film pt. „Na pokuszenie” to kolejna już adaptacja powieści „Malowany diabeł” Thomasa P. Cullinana oraz remake produkcji Dona Siegela z Clintem Eastwoodem w roli głównej z 1971.

POLECAMY: „DUNKIERKA” CZYLI DOKUMENTALNE PODEJŚCIE DO FABULARNEGO KINA.

Już na pierwszy rzut oka film wyróżnia się pod względem obsady. Nie wynika to tylko z nagromadzenia w obsadzie hollywoodzkich weteranów kina, ale przede wszystkim z ich genialnego warsztatu aktorskiego, wplecionego w oryginalny scenariusz dzieła.

Na tym tle, jak można było przypuszczać, kolejny raz perfekcyjnie wypada Nicole Kidman. Postać oschłej i rządzącej twardą ręką dyrektorki „Marthy” w pełni oddaje klimat swojej postaci. Równie dobrze radzi sobie tutaj Kirsten Dunst, która ewidentnie dusi się w marmurowych ścianach Internetu. Fascynująco wypada również rodząca się seksualność najstarszej uczennicy „Alicii”, w którą wciela się młodziutka Elle Fanning. Całości wybuchowej mieszanki dopełnia nieco zapomniany ostatnio niegrzeczny chłopiec Ameryki, czyli Colin Farrell jako przystojny „kapral McBurney”, którego uwodzicielska przeszłość przywodzi na myśl, że aktor nie pojawia się tu przypadkowo. Każda z postaci tworzy swój własny rozdział tej sensualnej opowieści, uzupełniając się nawzajem i tworząc spójną całość.

„Na pokuszenie” nie sposób nie docenić pod względem technicznym. Zarówno wnętrza zamkniętego internatu, wysublimowana rola natury „tajemniczego ogrodu” XIX-wiecznych Stanów Zjednoczonych zostało przygotowane z dbałością o estetyczne doznania widza, zaś życie w cieniu wojny secesyjnej stają się częścią mistycznego planu wprowadzającego nas do głębi natury ludzkiej ze szczególnym uznaniem dla erotyzmu i seksualności natury kobiety.

Kunszt filmu wynika z szacunku jaki reżyserka oddała portretowi psychologicznemu swoich postaci. To odbiorca ma zdecydować kto w tej mieszance jest oprawcą, a kto ofiarą. Na naszych oczach dochodzi do zupełnego przeobrażenia, bo to, co jest feministycznym manifestem, staje się jego ironicznym zaprzeczeniem. Dopóki ranny żołnierz jest nieznaną enigmą, dopóty jest pewnego rodzaju zbawieniem dla uciśniętego życia w starannie zapiętym gorsecie. Igranie z uczuciami kilku kobiet ma jednak krótkie nogi, bo kiedy  McBurney pokazuje swoje prawdziwe oblicze, pożądanie ustępuje miejsca agresji i strachu, a silna ręka mężczyzny okazuje się znacznie bardziej niebezpieczna niż apodyktyczna dyrektorka.

„Na pokuszenie” to film, który zostaje wyzbyty z moralności, która zostaje zepchnięta na kompromis funkcjonowania człowieka. Reżyserka nie traktuje przy tym ani bohaterów, ani ich rozterek zbyt serio, ponieważ w film została wpleciona spora dawka inteligentnego humoru, który bawi żartem sytuacyjnym zagęszczonym mroczną atmosferą zmysłowych doznań.

Podsumowując: „Na pokuszenie” to kwintesencja kobiecej natury. To działo skupiające najsilniejsze „demony” natury ludzkiej, stające się usprawiedliwieniem podejmowanych działań. To film, który w pełni szanuje swojego odbiorcę. To wreszcie swojego rodzaju thrillerowa „perełka” opowiedziana oczami kobiety …nie tylko dla kobiet.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: RECENZJA: „VALERIAN I MIASTO TYSIĄCA PLANET”, CZYLI ZEPCHNIĘCIE Z PODIUM AVATARA, CZY TECHNOLOGICZNA KLAPA KINA 3D?

Dystrybucja: Univeral

Fot. Informacja prasowa; Autor – Paweł Nowak / Okiem Laika.

Bądź na bieżąco z filmem – polub nas na facebook’u!

Komentarze

komentarz(y)

Nie ma więcej wpisów