6Wf9Ct5EuXU

Pomimo powszechnie przyjętego faktu mówiącego o tym, że „najpiękniejsze historie pisze samo życie”, temat ludobójstwa nie jest często poruszany przez amerykańską „fabrykę snów”, być może wynika to z faktu, iż większość odbiorców kocha raczej ckliwe historie, koniecznie z happy endem w tle. Temat prześladowania na tle narodowościowym jest niezwykle trudno przedstawić w takim charakterze.

Reżyser Terry George postanowił jednak podjąć się kontrowersyjnego, nieznanego tematu wynikającego z trudnych relacji turecko-ormiańskich oraz zaszłości stanowiących kość niezgodny miedzy oboma narodami  do dnia dzisiejszego. „Przyrzeczenie” posiada wszystkie elementy aby, stać się filmowym arcydziełem. Świetny scenariusz, doskonałą obsadę aktorską, piękne zdjęcia oraz niebotyczny budżet sięgający 90 000 000$, i trzeba przyznać, że twórcy wykorzystali do granic możliwości, swoje zasoby.

Polecamy: RECENZJA: „UCIEKAJ”, ZANIM POZNASZ MOICH RODZICÓW…

Stambuł „pachnie” na ekranie XIX wiecznym blaskiem. Perfekcyjnie przygotowane z dokładnością do najmniejszych szczegółów kostiumy oraz efektywna scenografia, wszytko to przenosi nas w czasy w przeddzień pierwszej wojny światowej ,otwierając bramę do głębi filmu tak kluczowej dla zrozumienia dzieła.

Film posługuje się znanym schematem budowania napięcia, sielankowy obraz historii młodego medyka stopniowo przeobraża się w koszmar, którego staje się bezpośrednim świadkiem, nie jest to jednak sztampowe infantylne rozegranie fabuły. Historia i życiowe role bohaterów spajają się w jedną całość, w misje na przestrzeni zbrodni ludobójstwa, której jesteśmy świadkami. Scenariusz zadbał, aby żadna z postaci nie pojawiła się tu przypadkowo.

Skoro o postaciach mowa nie sposób nie docenić aktorów biorących udział w widowisku. Trudno obawiać się aby Laureat Oscara – Christian Bale zawiódł nas tym razem. Szlachetność jego postaci sprawia, że od pierwszych chwil kibicujemy mu w zdobyciu serca ukochanej Any. W tej roli piękna Charlotte la Bon, która perfekcyjnie oddała charakter delikatnej, ale i jednocześnie silnej młodej Ormianki. W tym aktorskim trójkącie nie sposób nie docenić Oscara Issaca – odtwórcy postaci Mikael Boghosian, młodego studenta medycyny, który będzie musiał się pogodzić nie tylko z porzuceniem marzeń o karierze, ale i stratą na znacznie większą skalę.

Dystrybutorzy reklamują „Przyrzeczenie” hasłem: „to historia o miłości w czasach nienawiści”. To hasło, które towarzyszyło premierze „Wołynia” Wojciecha Smarzowskiego z 2016r. I rzeczywiście oglądając „Przyrzeczenie” automatycznie nasuwa nam się skojarzenie z historią rzezi wołyńskiej. Zarzut, jaki stawiają recenzenci  pokrywa się właśnie kluczowym wątkiem obu filmów, czyli przyćmienie tragedii ludobójstwa ckliwą historia miłosną. Romans stanowiący główny motyw filmu jest jednak kluczowy dla zrozumienia siły miłości na przekór nienawiści, okrucieństwu oraz narodowościowym różnicą społecznym.

Podsumowując: „Przyrzeczne” to film, który, zostaje w pamięci na długo po zakończonym seansie, zapomniana historia ma o tyle silny wymiar, gdyż od lat stanowi kość niezgody, między Turcją a dzisiejsza Armenią. Nie bez znaczenia zostaje fakt, że rząd Turecki do tej pory nie przyznał się do winy.

Czy film można było zrobić lepiej? pewnie tak. To nie jest gatunek, który zachwyci każdego, być może po naturalistycznych obrazach „Wołynia”, statystyczny widz oczekiwał podobnych obrazów za pośrednictwem tego dzieła, nie o to jednak chodziło w tym filmie. To produkcja, która zdecydowanie i klarownie przedstawia dumną historie najstarszego chrześcijańskiego narodu, który przetrwał dzięki niezłomnej postawie odważnego ludu.

Ostatecznie to film, który utwierdza przyrzeczenie, że dopóki lud istnieje, dopóty kultura i państwo przetrwa.

Zobacz również: CZY KOBIETY TO NAPRAWDĘ SŁABSZA PŁEĆ? – „ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA” OD 26 MAJA NA EKRANACH KIN!

Dystrybucja: Monolith Films

Fot. Informacja prasowa; Autor – Paweł Nowak / Okiem Laika.

Bądź na bieżąco z filmem – polub nas na facebook’u!

Komentarze

komentarz(y)

Nie ma więcej wpisów