Tytuł książki sugeruje, że fabuła będzie posiadała głębsze dno i faktycznie początkowo autorka przedstawia postać matki – Niny, kobiety atrakcyjnej i wydawałoby się spełnionej życiowo a następnie przechodzi do charakterystyki Joanny, jej córki, której życie nie jest usłane różami.
Pierwsza część poświęcona matce jest przydługa i przygnębiająca. Nina to wdowa, matka dorosłych, samodzielnych dzieci, niezależna finansowo emerytka, która postanawia ponownie wyjść za mąż. Kieruje nią bynajmniej nie miłość czy choćby zauroczenie do gburowatego Lucjana lecz paniczny lęk przed samotnością. Bohaterka żyje w wyimaginowanym świecie, za wszelką cenę chce zachować atrakcyjność jako kobieta i być traktowana jak gwiazda filmowa, tym samym popada w śmieszność a w końcu i alkoholizm. Nina żyje w świecie iluzji, nieustannie odgrywa role, konfabuluje, kombinuje, oszukuje samą siebie.
Druga część to historia Joanny, która dla odmiany ma racjonalne podejście do otaczającej ją rzeczywistości i potrafi odnaleźć radość w rodzinie, mimo iż los nie żałuje jej kuksańców. Postać córki została przedstawiona bardzo pobieżnie, właściwie stanowi tło dla matki, choć w istocie jest silniejsza, mądrzejsza i szczęśliwsza niż rodzicielka. Jednocześnie Joanna nie rozumie Niny, aż do finału opowieści nie zdaje sobie kompletnie sprawy z problemów matki, jej niezaspokojonych potrzeb, marzeń i frustracji.
Polecamy – „Bóg w wielkim mieście” książka Katarzyny Olubińskiej
Nina to kompletna egoistka, która mimo stwarzania pozorów ciepła i gościnności nie interesuje się ani rodziną ani przyjaciółmi. Teoretycznie ma przyjaciółkę, dobre relacje z siostrą i znajomymi, ale w rzeczywistości jej zainteresowanie sprowadza się do zakupu nowej spódniczki, pomalowania ust na czerwono i zdobycia kolejnej porcji alkoholu.
Polecamy –RECENZJA: „Człowiek zawsze kicha dwa razy, masażysta też” Agnieszki Dydycz
Według opisu na końcu książki „Matka swojej córki” to opowieść o nadziei, zrozumieniu i wybaczeniu. Ja odbieram fabułę raczej jako historię współczesnej Dulskiej, grającej rolę heroiny nawet przed bliskimi i..sobą samą. Nina wydaje mi się pusta, prosta i zagubiona. Relacja z Joanną to patologi w czystej postaci. Dodatkowo styl autorki jest cięzki i nie do końca konsekwentny – wątki są pomieszane, niektóre zbyt szczegółowe, inne bardzo lakoniczne. Z trudem dobrnęłam do finału opowieści. A i on mimo, że w zamierzeniu autorki miał być happy endem optymizmmem nie napawa. Raczej wywołuje wrażenie, że życie Niny było wydmuszką, a opamiętanie przyszło zbyt późno.
Format: 125mm x 195mm
Liczba stron: 272
Sprzedaż: www.proszynski.plWydawca: Pruszyński i Spółka
Zobacz również – RECENZJA: „Śmiechu warte, czyli z czego śmiał się PRL. Krótki przewodnik po świecie „Misia” i nie tylko…”
Bądź na bieżąco z informacjami o ciekawych książkach – polub Nas na Facebook’u.