QbpWgo6AzT0

Dreszczowce mają to do siebie, że w marę rozwoju akcji, ciśnienie widzów, z minuty na minutę ulega podwyższeniu, a emocje jakich nam dostarczają nie pozwalają spuścić oka z ekranu nawet przez minutę projekcji. Właśnie za to kochamy te filmy!

Właśnie takim filmem z założenia miało być nowe dzieło Jamesa Ponsoldta „The Circle – Krąg”. Reżyser w sprytny sposób wykorzystał niezwykle aktualny problem siły mediów społecznościowych-roszczeniową postawę pokolenia „Z”, (którzy oczekują od swoich pracodawców szeregu benefitów zanim jeszcze rozpoczną pracę) oraz inspirację postacią technologicznego lidera XXI w. w osobie Steve Jobsa.

Niestety, „The Circle- Krąg”, mimo iż posiada wszystkie elementy, które jak puzzle układanki mogłyby przełożyć się na sukces, nie wykorzystuje swojego potencjału. Kolokwialnie mówiąc film – „pojechał po bandzie” – tworząc obraz (choć potencjalnie możliwy), przerysowany i pełny groteski.

POLECAMY: DARIUSZ JABŁOŃSKI, PRODUCENT I REŻYSER, PO RAZ KOLEJNY WYBRANY WICEPREZESEM EUROPEJSKIEGO KLUBU PRODUCENTÓW

Film należy pochwalić za świetne zdjęcia oraz efektowny montaż. Osadzenie filmu w środowisku nowoczesnych technologii sprawia, że widzowie stają się częścią społeczeństwa wykreowanego na ekranie co powoduje, że odbiorcy automatycznie zachwycają się ich potęgą. Doskonale ukazano również środowisko nowoczesnej organizacji, o której marzą młodzi ludzie. Na pierwszy rzut oka widzimy również inspirację amerykańskim guru technologicznym, czyli firmą Apple, a charakterystyczne dla niej jabłko zostało zastąpione uroczym kręgiem.

Choć akcja filmu wciąga swoim dynamizmem, większość scen została przedstawiona na zasadzie  skrajnych przeciwieństw. Widzimy zatem korporacyjnego szczura, który z biegiem czasu przeobraża się w firmowego zombie, najmłodszy narybek na naszych oczach przybiera postać Wampa, a spokojny świat małej mieściny zostaje skonfrontowany z miejskim, korporacyjnym El-dorado.

Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie przerysowany wymiar wszystkich postaci pojawiających się na ekranie. Akcja filmu nie nadąża za ich profilem osobowościowym, w efekcie nie rozumiemy ich przemiany ani emocji, które decydują o ich postawie.

Film ma też bardzo dużo luk w scenariuszu. Począwszy od postaci, które pojawiają się zupełnie przypadkowo, mimo iż ich obecność sprawia wrażenie istotnej części fabuły, sylwetki zostają jedynie zarysowane bez głębszego przedstawienia, skończywszy na samym zakończeniu, w którym główna bohaterka przyjmuje postawę zupełnie niezrozumiałą dla celu, który zamierzała osiągnąć.

Skoro o bohaterach mowa, film miał za zadanie umożliwić Emmie Watson ostateczne zerwanie z wizerunkiem słodkiej uczennicy „Hogwartu” znanej z serii o Harrym Potterze. Niestety, młoda aktorka mimo iż niewątpliwie posiada duży talent, zawodzi dokładnie w tych samych scenach, z którymi nie radziła sobie Hermiona Granger. Aktorka nie potrafi wzbudzać w widzu współczucia  a okazywanie rozpaczy czy przerażenia idzie jej jak krew z nosa. Nie najlepiej radzi sobie również Tom Hanks,  dla którego postać została napisana wyjątkowo drętwym scenariuszem albo aktor zdecydowanie wypadł z formy przy powstawaniu tego filmu.

Film traci najbardziej w klasyfikowaniu go jako dreszczowca. Nie jest to obraz, który wbija w fotel, właściwie tylko jedna scena podnosi nam ciśnienie, pozostałe to tylko mroczny przesmyk akcji, podkręcony efekciarską ścieżką dźwiękową. Niecały rok wcześniej swoją premierę miał film „The Nerve”, który porusza podobny problem siły mediów społecznościowych oraz ich odziaływania na młodych ludzi,  w konfrontacji obu filmów oraz emocji jakie za sobą niosą, to jak porównanie iPhona 7 z Nokią 3510 na niekorzyść „The Circle- Krąg”.

Podsumowując: „The Circle- Krąg”, choć to film  który nawet przez minutę nie nuży na ekranie, zawiódł w tych samych aspektach, które miały podkreślić jego sukces. Na obronę zasługuje jednak to, że ukazuje on przerażającą wizję społeczeństwa oraz niebezpieczeństwa, które niesie za sobą social-mediowy ekshibicjonizm.

Czy film „The Circle-Krąg” to przerażająca wizja przyszłości nad którą już teraz pracują amerykańskie koncerny IT? Pytanie to nadal pozostaje bez odpowiedzi, a film może być traktowany jako przestroga dla ludzkości.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: RECENZJA: „PRZYRZECZENIE” CZYLI ZA KAUKASKI „WOŁYŃ” W HOLLYWOODZKIM STYLU…

Dystrybucja: Kino Świat

Fot. Informacja prasowa; Autor – Paweł Nowak / Okiem Laika.

Bądź na bieżąco z filmem – polub nas na facebook’u!

 

Komentarze

komentarz(y)

Nie ma więcej wpisów