Oj, ostra była ta noc… nie da się ukryć, bo po obejrzeniu najnowszego dzieła Lucia Aniello „Ostra Noc” należałoby zaopatrzyć się w kinie w sporą dawkę wysokoprocentowego alkoholu aby nabrać dużego dystansu do świata kina.
Po amerykańskich komediach, lansujących imprezowy klimat nabrzeżnych metropolii, gdzie rządzą seks, dragi i nieustająca impreza, trudno oczekiwać głębokich przeżyć egzystencjalnych. Jeśli spojrzeć na film „Ostra Noc” jako klasyczny odmużdżacz lub damską odpowiedź na „Kac Vegas”, to rzeczywiście mógłby to być rewelacyjny film. Tylko czy w świecie wszechobecnej głupoty, stać nas na tego typu rozrywki?
POLECAMY: RECENZJA: „SAMA PRZECIW WSZYSTKIM” CZYLI „HOUSE OF CARDS” NA DUŻYM EKRANIE…
Jak to zwykle bywa, 5 przyjaciółek postanawia się ostro zabawić. Jak to też zwykle bywa, w towarzystwie nie może zabraknąć lekko otyłej maniaczki seksualnej, nad wyraz uporządkowanej bizneswoman oraz zwariowanej imprezowiczki sprawiającej wrażenie niespełna zrównoważonej psychicznie osoby. Do kompletu dołącza lesbijski duet oraz kilku seksownych facetów o ciałach greckiego adonisa. Czy czegoś nam to nie przypomina? Dokładnie tak! Wszystko tak znane, tak powtarzalne i tak powszechne, że aż trudno uwierzyć, że znów powstał taki film.
Mimo wszystko film może pochwalić się całkiem niezłą obsadą. Tutaj pierwsze skrzynce gra Scarlett Johansson i aż trudno uwierzyć, że kobieta zaliczana do grona najwybitniejszych aktorek mogła wystąpić w tego typu produkcji. Nie zabrało również seksownej Demi Moore oraz Zoë Kravitz, których wspólny epizod miał być żartem stulecia, a pozostawia tylko niesmak i poczucie, że pewnym aktorom po prostu gwałtownie kończą się pieniądze.
Skoro film to klasyczny odmużdżacz, to przy rezerwacji biletów koniecznie wykupcie przynajmniej pięć miejsc przeznaczonych dla swoich przyjaciół. Bo tylko to uratuje wasze pieniądze. Jak to mówią „w grupie raźniej”, więc jeśli jeden/jedna z was zacznie się śmiać jest spora szansa, że zachęci do tego resztę. Nieoczekiwane wybuchy śmiechu na sali kinowej sprawiły, że dzięki nim bawiłem się lepiej niż w czasie kiedy patrzyłem w ekran.
Na obronę filmu dodam, że usatysfakcjonowana może być ta część widowni, która lubi popatrzeć na wyrzeźbione mięśnie oraz seksowne ciała umięśnionych chłopaków Hollywood. Zdecydowanie jest na co popatrzeć a chłopcy, mimo iż mają niewiele do powiedzenia, prezentują się nad wyraz atrakcyjnie przy każdym wejściu na scenę.
„Ostra Noc” bawi tylko swoją głupotą, moralizatorskie wstawki o przyjaźni są nudne jak „flaki z olejem”, wiec nie tędy droga. Scenariusz jest prosty a cały gag naciągany, jak to bywa w tego typu produkcjach. Właściwie to klasyczny film z gatunku 3 Z, czyli zaliczyć, zobaczyć i zapomnieć!
Nie wiem czy kiedykolwiek zakończy się era takich filmów? „Ostra Noc” z przytupem dołącza do grona głupich i prostych filmów, które rok w rok pojawiają się na naszych ekranach. Z drugiej strony właśnie za to kochamy kino, za jego różnorodność , za jego zmienność i śmiech z samego siebie kiedy myślimy, że ostatecznie sami kupiliśmy te bilety!:P
ZOBACZ RÓWNIEŻ: RECENZJA: „THE CIRCLE – KRĄG” JAKO PRZERAŻAJĄCA WIZJA PRZYSZŁOŚCI?
Dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o.
Fot. Informacja prasowa; Autor – Paweł Nowak / Okiem Laika.
Bądź na bieżąco z filmem – polub nas na facebook’u!