Czekaliście?!
Pamiętacie Alana Cyprysiaka, uczestnika edycji „The Voice of Poland”, który natychmiast skradł serca publiczności i Edyty Górniak, która zaprosiła go do swojej drużyny? Tak, to dokładnie ten chłopak, który pomimo nagłych problemów zdrowotnych zdecydował się wystąpić i zaprezentować swoją interpretację utworu pt. „Just the Two of Us”.
Dzisiejszy dzień to dla wokalisty niezwykła chwila, ponieważ zaprezentował swój debiutancki singiel pt. „Noc”. Musieliśmy czekać na niego aż dwa lata ale jak się okazuje, przerwa ta była potrzebna aby Alan odnalazł swoje muzyczne ja i był gotowy
Nam udało się towarzyszyć mu w tej wyjątkowej chwili. Jakie emocje towarzyszą mu tym dniu?Dlaczego piosenka powstawała aż dwa lata i jakie ma oczekiwania po tej premierze? Nam jako pierwszym zdradził co zwiastuje tajemnica „Noc”.
Gdzie się podziewałeś? Po zakończeniu Twojej przygody z programem „The Voice of Poland” zniknąłeś z przestrzeni publicznej. Z czego wynikała ta cisza?
Poszukiwanie swojej muzycznej tożsamości trochę trwa. Tak samo jak i znalezienie odpowiednich ludzi, z którymi warto podjąć współpracę. Chciałem, by to nad czym pracuję, a ostatecznie trafi do ludzi, było możliwie jak najlepsze. Dlatego też podczas mojej drogi powstawało wiele projektów o różnorakich gatunkach muzycznych oraz „singli”, które zostały ostatecznie włożone do szafy i może już nigdy nie zostaną z niej wyjęte.
Po przerwie zaprezentowałeś swój pierwszy singiel pt. „Noc”. Jak długo nad nią pracowałeś?
Pracę nad własnym materiałem zacząłem od razu po zakończeniu mojej przygody z programem. W przyszłym miesiącu miną dwa lata.
Rozglądając się po polskim rynku muzycznym łatwo zauważyć, że większość artystów decyduje się na teksty piosenek w języku angielskim, a Ty, wybrałeś jednak język polski. Skąd taka decyzja?
Ponieważ mało jest muzyki w naszym pięknym, rodzimym języku! Chcę także, by polscy słuchacze wynieśli z obcowania z moją muzyką jak najwięcej. Wiem, że tekst w języku ojczystym pozwoli lepiej zidentyfikować się z przesłaniem, które „Noc” ze sobą niesie. Na angielskie teksty jeszcze przyjdzie czas. Polski język to trudny język, a po angielsku, wbrew pozorom, pisać jest łatwiej.
Wspomniałeś o odpowiednich ludziach, których poszukiwałeś do współpracy. Kto ostatecznie zdał ten egzamin i pomógł Ci w przygotowaniu materiału?
Nad singlem pracowałem z Sashą Strunin, która była dobrym duszkiem całego projektu i czuwała nad każdym detalem, za co jej ogromnie dziękuję. Dziękuję także Markowi Piotrowi Szumskiemu oraz Damianowi Pietrasikowi, którzy, używając swojego geniuszu, stworzyli między innymi świetny aranż całego utworu.
W programie dałeś się poznać jako wokalista, który nie boi się muzycznych wyzwań, a także jako chłopak, który wytrwale dąży do spełniania swoich marzeń. Co chciałbyś przekazywać słuchaczom poprzez swój singiel, swoją muzykę?
By nie bali się nieznanego i nigdy nie poddawali. Po dniach pełnych mroku zawsze wychodzi słońce i okazuje się, że cały ten mrok był potrzebny. W wielkim skrócie, chcę przekazać słuchaczom wszystko to, co zawarte jest w słowach „Nocy”.
„Never give up”? Jesteś typem wojownika? Co wpuszcza kolor do Twojej codzienności, która jak wiadomo, nie zawsze jest satysfakcjonująca?
Na pewno łatwo nie daję za wygraną i staram się doprowadzać do końca swoje zamierzenia. Widzę barwy we wszystkim, co mnie otacza i każdego dnia doceniam dar, jakim jest życie moje, oraz osób mi najbliższych.
Singiel nazwałeś słowem, które każdemu człowiekowi może kojarzyć się z czymś zupełnie innym, zatem czym dla Ciebie jest (abstrahując od piosenki) tytułowa noc?
Noc jest dla mnie porą, w czasie której budzą się instynkty skrywane głęboko w umyśle człowieka. Po zmroku budzi się nasze drugie ja, zupełnie inne od tego, które przejawia się przez nas za dnia.
Mówi się, że człowiek trzeźwiej myśli nocą i jest skłonny robić to czego nie odważyłby się za dnia. Czy Tobie lepiej tworzy się nocą?
W mojej rozpisce zajęć nie mam wyznaczonej konkretnej pory na pisanie. Na to chyba nie ma reguły. Wena jest chwilą tak ulotną i pojawia się w najbardziej niespodziewanych momentach, że dosłownie każdy moment, w którym się ona pojawi jest dobry, by tworzyć. Jeśli chodzi o podejmowane działania, to na pewno nocą myślimy inaczej. Może nam ona dać zupełnie inne spojrzenie na daną sytuację.
Wróćmy do Twojej piosenki. Czy przewidujesz nagrać teledysk do „Nocy”?
Oczywiście, trwają właśnie prace nad klipem, ale na ten moment nie chcę mówić zbyt wiele. Klip owiany jest tajemnicą, w przenośni i dosłownie.
Singiel zawsze zwiastuje album, czy w Twoim przypadku jest podobnie?
Album jest moim wielkim marzeniem. Na ten moment mam jednak mniej dalekosiężne planu i skupiam się na EP-ce
„Noc” oficjalnie poszła w świat i zmierzy się z opiniami słuchaczy. Co jest teraz dla Ciebie najważniejsze? Jakie masz oczekiwania po tej premierze?
Najważniejsze są dla mnie właśnie te opinie. Mam nadzieję, że singiel trafi do jak największej grupy odbiorców, moich „voicowych” fanów i nie tylko, oraz, że otrzymam konstruktywny feedback, który pomoże mi tworzyć jeszcze lepsze utwory.
Jestem przekonana, że chwila kiedy utwór przestaje być wyłącznie Twój i ekipy, która nad nim pracowała, a staje się ogólnodostępna, wiąże się z wielkimi emocjami? Jak Ty się teraz czujesz? Są wielkie emocje?
Oczywiście, że tak. Wczoraj przedpremierowo usłyszałem swój kawałek w radiu i to co czułem było nie do opisania. Spełniło się jedno, z moich największych marzeń. Obecnie rozpiera mnie duma i szczęście.
Czego mogę Ci życzyć w tym wyjątkowym momencie? Czego tak naprawdę życzy się wokaliście?
Przede wszystkim spełnienia zawodowego, kolejnych dobrych singli i niezmiennej wytrwałości w tym, co robię. Najsilniej zaś, trzymaj kciuki za upragnioną EP-ką.
Tego Ci życzę! Niech Twój singiel rozgości się w sercach słuchaczy. Alan, dzięki za rozmowę.
To ja dziękuję!
Rozmawiała Milena Fringee